Gdy otworzyły się granice państw europejskich, również dla Polaków, i polscy turyści ruszyli ławą do europejskich kurortów na zorganizowane wycieczki, czy po prostu na narty, jako środek transportu wybierali przede wszystkim autokary turystyczne. Na polskim rynku nie pojawiły się jeszcze tanie linie lotnicze, dlatego podróż autokarem w najodleglejszy nawet zakątek Europy była tańsza niż samolotem. I mimo, że przejazd zajmował czasami nawet kilkanaście godzin, nic nie było w stanie zrazić naszych turystów.
Upadek państwowych firm transportowych spowodował, że do biznesu transportowego weszli drobni przedsiębiorcy, którzy za umowne pieniądze zakupili z tychże przedsiębiorstw 1, słownie: jeden autokar i oferowali swoje usługi biurom podróży, szkołom czy innym instytucjom. Te jednoosobowe firmy z czasem też zaczęły upadać przede wszystkim z powodu braku środków na inwestycję nawet w ten jeden własny autokar. Były to czasy niestety spektakularnych kolizji i śmiertelnych wypadków, gdy nie obowiązywał jeszcze przepis o dwóch kierowcach przy długich trasach.
Zmiany na rynku przewozów autokarowych spowodowały powstawanie floty autokarowej przy biurach podróży. Kilka z nich przeobraziło się w naprawdę gigantyczne instytucje o wielu walorach. Jednak ten model nie do końca się sprawdza. Funkcjonuje dobrze tylko wtedy, gdy biuro pracuje w sposób wprost gorączkowy i wszystkie samochody mają co robić. Przestoje sezonowe, czy zawirowania na międzynarodowym rynku przewozów autokarowych nie sprzyjają takiemu modelowi biznesowemu.
Wszystkie te zawirowania spowodowały, że wytworzył się jeszcze jeden kierunek przedsiębiorczości. Powstały wielkie wypożyczalnie autokarów turystycznych do dyspozycji całego rynku turystycznego. Z pewnością dla biura turystycznego jest to rozwiązanie problemów. Nie ma konieczności utrzymywania autokarów w gotowości, opłacania kierowców, serwisowania. Zamówienie składa się do firmy dysponującej wielką flotą autokarów o różnorodnym standardzie.