Coraz bardziej popularne, zwłaszcza wśród młodych ludzi, celebrytów i blogerek modowych na Instagramie pojawiają się tzw. flowerboxy czyli pudełka na kwiaty.
Trend przybył do Polski ze wschodu, dokładniej z Rosji i Emiratów Arabskich, gdzie największe i najbardziej ekskluzywne firmy florystyczne, tj. Bloom de Flour, Florentin czy Floever Bureau zaczęły układać kompozycje kwiatowe w specjalnie przeznaczonych do tego tekturowych pudełkach. Pomysł bardzo szybko podbił serca kobiet na całym świecie, a rynek zaczął być zalewany tańszymi wersjami flowerboxów (te oryginalne kosztowały nawet 1000 zł).
Flowerboxy od tradycyjnych, ciętych kwiatów różnią się formą opakowania oraz żywotnością. Pudełka na kwiaty są wyłożone specjalną gąbką florystyczną, która jest nasączona preparatami wydłużającymi życie kwiatu poprzez dostarczanie mu substancji odżywczych i wody. Bukiet zapakowany w takie pudełko wytrzyma o wiele dłużej niż standardowe kwiaty. Jest też inny wyraźny plus – samo pudełko. Wręczając komuś kwiaty, okazuje się, że lądują one w szklance/słoiku/dzbanku. To odejmuje estetyki i mimo szczerych chęci bukiet traci na wartości. Kwiaty w pudełku rozwiązują ten problem – eleganckie wykonanie boxa sprawia, że bukiet jest doskonałym dodatkiem do aranżacji mieszkania, biura czy powierzchni użytkowej.
Flowerbox to również wady – cena jest wyższa niż cena zwykłych ciętych kwiatów i trudniej z dostępnością. Rzadko zdarza się, że flowerboxy są dostępne od ręki w kwiaciarni, którą mijamy po drodze. Większe kwiaciarnie mogą mieć takie pudełka na stanie, ale osiedlowe, mniejsze sklepy z kwiatami niekoniecznie. Oznacza to, że nie możemy pozwolić sobie na spontaniczny zakup kwiatów, a zamówienie trzeba robić z pewnym wyprzedzeniem.
Kwiaty nie muszą być nudne, a luksus drogi. Spróbuj!