Tymczasem korzysta z nich naprawdę ogromna ilość dzieci i choć zdarza się to rzadko, niektóre atrakcje po prostu się psują. Dlatego niezbędne są cykliczne kontrole.
Obecnie inspekcja placów zabaw jest jednym z priorytetów dla władz samorządowych. Jeśli na terenie miasta, wsi czy też miasteczka takie place są, regularnie sprawdza się ich stan. Między innymi patrząc czy śruby się nie poluzowały lub czy wszystko jest odpowiednio naoliwione. Plac zabaw stoi na deszczu i choć jego elementy są odporne na czynniki atmosferyczne, czasem ulegają ich wpływom. Szczególnie jeśli chodzi o metalowe i drewniane części. Je trzeba mieć pod szczególną kontrolą, ponieważ mogą zaważyć na zdrowiu naszych dzieci. Jeśli kontrola placów zabaw jest wykonywana regularnie, wówczas również rodzice bez obaw mogą na nie puszczać swoje dzieci.
O takich kwestia powinno się myśleć także wtedy, gdy posiada się swój własny plac zabaw. Jest to bardzo popularne ostatnimi czasy, ponieważ mnóstwo osób decyduje się na zrobienie mini placu swojemu dziecku. Wówczas może się ono bawić kiedy chce i nie trzeba z nim nigdzie daleko chodzić, co czasem również może okazać się uciążliwe. Jednak posiadając taki plac zabaw nie można zapominać o tym, że w tym przypadku kontrola również jest potrzebna. Oczywiście warto samodzielnie sprawdzać i doglądać, jak sprawują się poszczególne sprzęty. Niekiedy jednak tylko prawdziwy fachowiec jest w stanie wywnioskować, czy faktycznie pewne elementy są sprawne.
Takie przeglądy placów zabaw odbywają się zazwyczaj kilka razy w roku. Oczywiście przegląd jest bardzo szczegółowy. Sprawdzane jest dosłownie wszystko, nawet najmniejsze śruby. Wszystko po to, by zapewnić najmłodszym bezpieczeństwo. Czy taka kontrola jest zbędna, skoro plac zabaw wydaje się być sprawny? Absolutnie nie. Tak jak nie do końca widać co dzieje się chociażby w laptopie, tak nie widać co dzieje się we wnętrzu huśtawki. Niekiedy taka kontrola może dowieść, że konkretny plac zabaw nie nadaje się do użytku. Bywa tak w przypadku placów zbudowanych wiele lat temu.
